(SKRYPT) Warszawa 2006
Wojny można podzielić na dwie
kategorie:
wojny energetyczne
wojny informacyjne
Jeśli Kali palnąć kogoś maczugą,
zgruchotać mu czaszkę i zabrać jego krowy, to jest to wojna
energetyczna, ale jeśli Kali przekonać kogoś, żeby sam mu
przyprowadził swoje krowy, to jest to wojna informacyjna.
W wojnach energetycznych pokonuje się
wroga fizycznie w otwartej walce, maczugą, mieczem lub pociskiem
samosterującym. Różnica polega tylko na stopniu stechnicyzowania
użytej broni. Skutkiem ubocznym wojny energetycznej są straty w
ludziach i zniszczenia substancji materialnej.
W wojnach informacyjnych obezwładnia
się przeciwnika informacją – otumania się działaniami wywiadu,
podszeptem agentury wpływu, propagandą i manipulacją, a potem
bierze się go w poddaństwo.
W wojnie energetycznej walczące strony
niszczą przeciwnika na jasno określonym froncie. Uderzenia są
szybkie, potężne, widoczne i odczuwalne. Ideałem jest Blitzkrieg.
W wojnie informacyjnej zniewala się
społeczeństwo stopniowo.
Trwa to latami.
Polem walki jest ludzka świadomość.
W pierwszej fazie wyznaczona do podboju
społeczność jest demoralizowana, żeby złamać jej moralny
kręgosłup.
W kolejnej fazie burzy się
obowiązujący w niej od wieków porządek wartości, potem pozbawia
się ją poczucia własnej godności, zakłamuje osiągnięcia
przodków, wpaja poczucie ogólnej niemożności, by wreszcie
zniechęcić do stawiania oporu tłumacząc, że wszelki sprzeciw
jest bezsensowny, bo trzeba płynąć z prądem.
W opinii rosyjskich analityków
wojskowych informacjonnaja wojna, to w szerokim znaczeniu „środki
stosowane głównie w czasie pokoju i skierowane nie tyle przeciwko
siłom zbrojnym, co przeciwko ludności cywilnej i jej świadomości,
przeciwko systemowi administracji państwowej, systemowi nadzoru
produkcji przemysłowej, nadzoru nauki, kultury, itd.”
Natomiast w węższym rozumieniu, są
to działania, których zadaniem jest osiągnięcie przygniatającej
przewagi nad przeciwnikiem w sferze:
• skuteczności
informacji,
• pełni
informacji
• wiarygodności
informacji
w trakcie
• przyjmowania
informacji,
• przetwarzania
informacji
• wykorzystywania
informacji
w procesie podejmowania efektywnych
decyzji administracyjnych oraz w realizacji tych decyzji.
Jedna z definicji amerykańskich mówi
o:
„ofensywnym i defensywnym
wykorzystaniu informacji i systemów informacyjnych w celu odcięcia
przeciwnika od dopływu informacji oraz w celu wykorzystania,
zniekształcenia lub zniszczenia informacji już przez niego
posiadanych”, przy jednoczesnej obronie własnych zasobów i
systemów informacyjnych.
W węższym, bardziej militarnym niż
politycznym znaczeniu, mówi się o:
„wspartym przez działania
wywiadowcze zintegrowanym wykorzystaniu środków operacyjnych,
dezinformacji, operacji psychologicznych, walki elektronicznej i
niszczenia fizycznego w celu pozbawienia przeciwnika dopływu
informacji, wypaczania i degradowania otrzymywanych informacji, a
także niszczenia jego zdolności dowodzenia i kontroli wykonywania
rozkazów”.
Przekładając mądre definicje na
język potoczny, wojna informacyjna sprowadza się to takiego
otumanienia ludzi, żeby sami, z dobrej woli, wpakowali karki w
jarzmo, przekonani, że jest to w ich najlepszym interesie.
Wielcy adwersarze toczonej przez blisko
pół wieku „zimnej wojny” zgodnie uważają, że zwycięstwo w
wojnie informacyjnej należy do tego, kto opanuje zasoby informacji i
wiedzy przeciwnika.
Przy czym, przeciwnikiem nie są
siły zbrojne, lecz cały naród z jego administracją państwową,
aparatem władzy, sferami gospodarczymi, kręgami opiniotwórczymi,
naukowymi, kulturalnymi, itp.
Przewagę osiąga ta strona, która
zniszczy lub wypaczy wiedzę posiadaną przez zaatakowany naród i
zmanipuluje tę wiedzę w takim stopniu, że zaatakowane
społeczeństwo zacznie zachowywać się zgodnie z zamiarami
agresora.
Informacyjna ofensywa może
koncentrować się na wszystkich obywatelach danego kraju lub tylko
na elicie rządzącej i środowiskach opiniotwórczych, które po
„przełknięciu” poddanej im informacji wtórnie niejako
manipulują współobywatelami. Przy czym to „przełknięcie”
może być świadome - w zamian za określone profity, lub
nieświadome - wskutek podstępnego podsunięcia sprytnie
„ulukrowanej” informacji.
Informacyjna inwazja obejmuje
najczęściej zarówno wiedzę o własnym społeczeństwie, jak i o
świecie zewnętrznym. Info-agresor chce bowiem pozbawić ofiarę
najazdu nie tylko prawdy o sobie, ale także zrujnować jej układ
odniesienia, czyli zasób wiadomości, w stosunku do którego ocenia
otrzymywaną informację.
Konsekwencją braku układu odniesienia
(swoistego kamienia probierczego, na którym można ocenić
wiarygodność i wartość przyjmowanych wiadomości) jest
informacyjny chaos.
Kiedy rozpadną się naturalne,
nawarstwione przez pokolenia „sita”, dzięki którym odruchowo
odsiewa się informacje fałszywe lub nieistotne, nie można trafnie
ocenić, czy informacja jest wartościowa, czy też jest to tylko
szum informacyjny – atrakcyjne bzdury zamulające umysł.
Spranie mózgów wybranej do
zdominowania społeczności jest podstawowym warunkiem zwycięstwa.
Przejęcie kontroli musi bowiem odbywać
się, nie jak w wojnie energetycznej poprzez okupację i jawny
przymus, ale w możliwie niezauważalny sposób, skrycie,
najczęściej przy pomocy zwerbowanej w tym społeczeństwie agentury
wpływu oraz poprzez umiejętne użycie środków masowego przekazu.
Wykorzystuje się przy tym własne
media, odpowiednio sterowane globalne organizacje medialne (głównie
telewizje i agencje prasowe), a przede wszystkim przejęte potajemnie
środki masowego przekazu przeciwnika.
Oddziaływanie
musi mieć charakter masowy, bowiem
dla przejęcia kontroli nad krajem wielkości Polski konieczne jest
posiadanie około 1,5 miliona ludzi o podobnych poglądach,
a jeszcze lepiej bez poglądów, których uplasuje się w aparacie
administracji państwowej, gospodarce, szkolnictwie, służbach
państwowych, itp.
Ponieważ trudno jest infiltrować
skrycie na teren przeciwnika tak wielką liczbę własnych obywateli,
to info-agresor nie ma innego wyjścia jak posłużyć się
(przynajmniej w okresie przejściowym) pozyskanymi dla siebie
tubylcami, to znaczy wytresowanymi zwolennikami, albo świadomymi lub
półświadomymi agentami.
Bez
uciekania się do przymusu fizycznego, terroru i zniszczeń
substancji państwa tak wielką liczbę zwolenników można zdobyć
jedynie drogą sterowania społecznego1.
Sterowanie
społeczne, to wywieranie
wpływu na społeczeństwo dla osiągnięcia określonego celu.
Sterowanie społeczne nie jest niczym złym, pod warunkiem, że
wytyczony cel jest dobry. Przykładowo, prowadzony przez rząd
program powszechnej edukacji jest sterowaniem społecznym, którego
celem jest zwiększenie wiedzy i umiejętności obywateli,
działalność ewangelizacyjna Kościoła jest sterowaniem społecznym
prowadzącym do zbawienia, propagowanie podstawowych zasad higieny
steruje społeczeństwo w kierunku dbałości o własne zdrowie, itp.
Sterować społeczeństwem można
jednak również w złej wierze. Można na przykład wpędzać
wybraną społeczność w kompleks winy za czyny niepopełnione,
można zniechęcać do własnych korzeni, do historii, do tradycji,
podsuwając w zamian inne wzorce warte naśladowania albo
gloryfikując inne społeczności i modele społeczne.
Formą
sterowania społecznego, zwłaszcza w złej wierze, jest
manewrowanie społeczne, czyli
intencjonalne sterowanie społeczeństwem dla osiągnięcia
określonych korzyści. Ta forma sterowania społecznego
wykorzystywana jest przede wszystkim w wojnie informacyjnej, kiedy
jedno państwo, chce podporządkować sobie obywateli innego państwa
i za ich pośrednictwem przejąć kontrolę nad całą strukturą i
substancją państwową.
W
manewrowaniu społecznym wykorzystuje się manipulację
ludźmi, a więc specyficzne
sterowanie, w którym prawdziwy cel, a nawet sam fakt sterowania,
ukryte są przed sterowanymi. Jest to niesłychanie niebezpieczne
działanie, bowiem ludzie poddawani umiejętnej manipulacji
wyobrażają sobie często, że działają w najlepszej wierze,
walczą o własne interesy i realizują szczytne cele. Przykładowo,
budują ponadnarodową strukturę, której harmonizowany system
polityczny, prawny i gospodarczy zapewni mieszkańcom lepsze życie
oparte na fundamencie stabilizacji ekonomicznej i tolerancji.
Manipulacja ludźmi polega zazwyczaj na
takiej inspiracji ludzi, żeby wyobrażali sobie, iż działają
samodzielnie i niezależnie, bowiem są wówczas znacznie bardziej
efektywni.
Ludzi nieświadomi swej roli,
marionetki, przekonani, że działają w najlepszej wierze i
realizują własny pomysł, walczą skuteczniej o zadaną im przez
manipulującego „sprawę” niż najlepsi agenci skaptowani
honorarium.
Ponadto w przypadku zdemaskowania
manipulacji, „kukiełce” trudno jest wiarygodnie zdyskredytować
manipulującego, natomiast agent może go po prostu zdradzić,
ujawniając fakt i mechanizm werbunku.
„Spalony” agent staje się
bezużyteczny, natomiast umiejętnie manipulowaną marionetkę można
wykorzystać ponownie, gdy ucichnie, lub zostanie wyciszona afera
wywołana ujawnieniem manipulacji.
Do
sterowania i manipulowania ludźmi wykorzystuje się najczęściej
dezinformację,
czyli rozpowszechnianie zmanipulowanych lub sfabrykowanych informacji
(albo kombinacji jednych i drugich) w celu wywarcia wpływu na
odbiorców i skłonienia ich do określonych zachowań korzystnych
dla dezinformującego.
Im większa
liczba ludzi ulegnie dezinformacji i zacznie zachowywać się zgodnie
z planami dezinformującego, tym dla niego lepiej. Podstawowym
zadaniem info-agresora jest bowiem uzyskanie możliwie jak
największego wpływu na ludzi i całe grupy społeczne, a poprzez
nie na funkcjonowanie struktur państwowych atakowanego kraju. Celem
strategicznym jest zredukowanie ośrodków decyzyjnych atakowanego
(np. rządu, parlamentu, najważniejszych instytucji) do roli
figurantów, skłóconych, umotanych w rozwiązywanie nieważnych
problemów, pozbawionych skutecznego wpływu na obywateli i bieg
spraw państwowych.
Manipulacja
informacją polega najczęściej
na wykorzystaniu prawdziwych informacji, ale w taki sposób, żeby
wywołać fałszywe implikacje. Np. drogą pomijania niektórych,
istotnych, ale niewygodnych informacji, lub poprzez taki dobór
informacji, żeby budziły fałszywe skojarzenia. Niektórzy
twierdzą, że olbrzymi procent reklam, to informacje zmanipulowane.
Uwypuklają one mniej lub bardziej realne zalety reklamowanego
obiektu, natomiast maskują lub przemilczają wady.
Bardziej
nachalną i z punktu widzenia info-agresora bardziej ryzykowną
metodą, jest fabrykacja
informacji, czyli świadome
tworzenie fałszywej informacji i podawanie jej za prawdziwą. Do
jawnych kłamstw można posuwać się praktycznie bezkarnie po
uzyskaniu kontroli nad większością mediów i ośrodków
opiniotwórczych przeciwnika. Przy czym istotniejsza jest kontrola
nad mediami niż nad ośrodkami opiniotwórczymi. Bez mediów ośrodki
opiniotwórcze nie mogą bowiem skutecznie demaskować fabrykacji,
gdyż ich krąg oddziaływania jest niewielki, praktycznie nieistotny
w skali państwa. Kontrolując media można przy tym wykreować
posłuszne sobie ośrodki opiniotwórcze, które będą uwiarygodniać
sfabrykowane informacje.
Informacje
zmanipulowane i sfabrykowane wykorzystuje się w walce
informacyjnej będącej
specyficzną, agresywną, formą sterowania społecznego w złej
wierze. Zadaniem prowadzącego walkę informacyjną jest zniszczenia
przeciwnika za pomocą informacji. Podstawowym orężem w walce
informacyjnej jest informacja niszcząca, która spełnia dwojakie
funkcje:
a. osłabia strukturę przeciwnika –
głównie utrudniając przekaz informacji między kierownictwem a
wykonawcami,
b. inspiruje błędne decyzje
kierownictwa i błędne działanie wykonawców przeciwnika, – co
osłabia go, a w skrajnych przypadkach prowadzi do samozniszczenia.
Przykładem zastosowania informacji
niszczącej do osłabienia struktury może być rozpowszechnianie na
poły prawdziwych informacji dyskredytujących sprawnego,
energicznego i kompetentnego polityka, żeby nie dopuścić go do
wejścia w skład rządu, gdzie mógłby objąć resort kluczowy dla
interesów państwa.
Innym przykładem może być tworzenie
takiego szumu informacyjnego wokół konkretnych działań rządu,
żeby wykonawcy decyzji nie rozumieli lub rozumieli opacznie intencje
ministrów.
Stosowaniem informacji niszczącej do
inspirowania błędnych decyzji może być podsunięcie niewprawnym
politykom tak spreparowanego programu reform, żeby jego realizacja
prowadziła do osłabienia, a nie wzmocnienia państwa. Program może
być tak opracowany, żeby po jego wprowadzeniu dawał stopniowo
coraz większą kontrolę nad państwem jego prawdziwym autorom,
sprowadzając władze państwa do roli pionków pozbawionych realnego
wpływu.
Planowe stosowanie informacji
niszczących na szeroką skalę składa się na dywersję
informacyjną, w której inspiruje się błędne decyzje przeciwnika
po to, żeby wykorzystywać ich skutki dla podsunięcia kolejnych
informacji niszczących aż do kompletnego sparaliżowania ośrodków
decyzyjnych państwa i w konsekwencji do jego samozniszczenia.
Dywersja informacyjna jest najniebezpieczniejszą formą walki
informacyjnej, gdyż jest to długofalowe ukryte sterowanie
przeciwnika ku autodestrukcji, w którym wykorzystuje się
manewrowanie społeczne, manipulację ludźmi i dezinformację.
Podstawowymi narzędziami w walce
informacyjnej są:
propaganda,
czyli planowe oddziaływanie
na ludzi zmasowanymi bodźcami o charakterze informacyjnym,
wywiad
-
wyspecjalizowana służba zbierająca informacje o przeciwniku i
prowadząca walkę informacyjną. Zgodnie z definicją NATO celem i
zadaniem wywiadu jest dostarczyć potrzebna dane i informacje tym,
którzy formułują główne założenia polityczne oraz przygotowują
plany i decyzje na każdym szczeblu.2
Analogicznie
- do obrony przed wrogimi działaniami informacyjnymi przeciwnika
służy kontrwywiad,
który winien być wspierany przez własną propagandę. Według
Brytyjczyków zadaniem kontrwywiadu jest „ochrona bezpieczeństwa
państwa...przed działaniami agentów innych państw i działaniami
obliczonymi na zniszczenie lub osłabienie ustroju...środkami
politycznymi, ekonomicznymi czy z wykorzystaniem środków przemocy.
3
Główna rola w walce informacyjnej
przypada kanałom sterowniczym, które oddziałują na strukturę
państwową przeciwnika.
Są to:
kanały
agenturalne – zobowiązane
do wykonywania wszystkich poleceń prowadzącego walkę w zamian za
korzyści osobiste (materialne lub nie), albo z motywów ideowych,
etycznych lub prawnych. Są to agenci wywiadu lub tajni
współpracownicy policji i kontrwywiadu. Należy przy tym pamiętać,
że agentem jest zwerbowany obywatel innego państwa.
Zwerbowany
obywatel własnego państwa nie jest agentem!
Jest tajnym współpracownikiem służby specjalnej. Obywatel
własnego kraju może być pracownikiem kadrowym służby lub jej
współpracownikiem tajnym albo jawnym. Nigdy agentem! Terminy te są
często mieszane intencjonalnie, celem wywołania szumu
informacyjnego lub dla zatarcia różnicy. Takie mieszanie pojęć
utrudnia lub wręcz uniemożliwia poprawną kwalifikację moralną
działalności pracowników lub współpracowników własnych służb
i agentów obcego państwa. Przypisywanie terminu agent pracownikom
kadrowym służb specjalnych świetnie maskuje działalność
agenturalną na rzecz obcego państwa i w konsekwencji odbiorcy
takiej dezinformacji tracą rozeznanie, kto jest kim, a co za tym
idzie gubią możliwość dokonania właściwej oceny moralnej.
Z punktu widzenia działalności
operacyjnej, agentów można podzielić na dwie kategorie: agentów
podstawowych i agentów wspierających.
Do pierwszej kategorii zalicza się:
- rezydentów i szefów siatek
agenturalnych,
- agentów stanowiących źródła
informacji,
- agentów egzekutorów,
- agentów werbowników.
Do drugiej kategorii należą przede
wszystkim:
- agenci legalizacyjni,
- kurierzy,
- właściciele lokali konspiracyjnych,
- prowadzący skrzynki
korespondencyjne,
- prowadzący skrzynki kontaktowe i
skrytki,
Szefowie siatek lub rezydentur
agenturalnych, to doświadczeni agenci o sprawdzonej lojalności,
którzy kierują grupami agentów. Mają zazwyczaj sporą władzę i
niezależność oraz dysponują budżetem przyznanym im przez tak
zwaną Centralę. Podstawową różnicą jest zależność
hierarchiczna. Szef siatki podlega zazwyczaj rezydentowi
(agenturalnemu lub kadrowemu rezydentowi służby działającemu w
danym kraju) natomiast rezydent agenturalny podlega bezpośrednio
Centrali służby. W służbach rosyjskich szef siatki agenturalnej
nie może też werbować nowych agentów, natomiast rezydent
agenturalny może.
Zadaniem agentów będących źródłem
informacji jest zbieranie wiadomości, dokumentów i innych
materiałów wywiadowczych. Werbuje się ich pod kątem dostępu do
tajemnic danego państwa. Zajmowane przez nich stanowisko ma mniejsze
znaczenie. Bardzo często agent zatrudniony w powielarni, informatyk
obsługujący komputery, czy sekretarka mają znacznie łatwiejszy i
szerszy dostęp do tajemnic niż ich szefowie i to nawet najwyższych
szczebli.
Agenci-egzekutorzy werbowani są
zasadniczo w jednym celu – likwidacji wyznaczonych osób lub
przeprowadzenia energetycznych, a nie informacyjnych, aktów sabotażu
i dywersji.
Agenci-werbownicy należą do
najbardziej zaufanych i bardzo często wywodzą się spośród
sprawdzonych i doświadczonych agentów zbierających informacje,
którzy z różnych względów utracili dostęp do tajemnic
państwowych. Wykorzystuje się ich do wyszukiwania kandydatów na
agentów i werbowania ich. Czasami jedynie do wyszukiwania kandydatów
i wstępnego ich urabiania, a sama operację werbunku przeprowadza
innych agent (np. rezydent agenturalny) lub pracownik kadrowy służby.
Wśród agentów wsparcia
najistotniejszą rolę pełnią agenci legalizacyjni.
Należą do nich policjanci,
celnicy, pracownicy biur paszportowych i urzędów wydających
dokumenty, urzędów stanu cywilnego i innych instytucji wydających
obywatelom różnego rodzaju dokumenty i prowadzących ewidencję.
Działają oni przede wszystkim na
rzecz tak zwanych „nielegałów”, czyli kadrowych pracowników
służby wysyłanych do obcego państwa, gdzie mają funkcjonować
jako obywatele tego kraju.
Zadaniem agentów legalizacyjnych jest
uwiarygodnić fałszywą tożsamość „nielegała”, zaopatrzyć
go w odpowiednie dokumenty na autentycznych blankietach, wpisać do
odpowiednich rejestrów i ewidencji, itp. Zadaniem agentów
legalizacyjnych jest również pozyskiwanie pustych blankietów
dokumentów, czystych formularzy, wzorów pieczątek, papierów
firmowych urzędów, itp.
Zdobyta przez nich oryginalna
„papeteria” wykorzystywana jest później przez Centralę służby
do produkcji podrobionych imitacji lub do tworzenia zestawów
„autentycznych” dokumentów, w które wyposaża się własnych
pracowników kadrowych wysyłanych i działających nielegalnie na
terenie danego kraju albo lokalnych agentów. Dla uzyskania wzorów
dokumentów werbuje się też kryminalistów, zwłaszcza
kieszonkowców.
Agenci kurierzy przewożą materiał
wywiadowczy przez granice państwowe i werbuje się ich zazwyczaj w
środowiskach zajmujących się zawodowo transportem (kierowcy,
obsługa pociągów, marynarze floty handlowej) lub często
podróżujących – np. handlowców.
Właściciele lokali konspiracyjnych
oddają (zazwyczaj za wynagrodzeniem) posiadane mieszkania lub lokale
użytkowe na potrzeby służby. W lokalach tych odbywają się
spotkania pracowników kadrowych z tajnymi współpracownikami lub
agentami w warunkach gwarantujących wysoki stopień poufności.
Lokale takie mogą również służyć za kwatery zastępcze w
sytuacjach alarmowych lub za „przebieralnie”, w których
pracownik kadrowy lub agent może szybko zmienić swój wygląd
zewnętrzny.
Prowadzący skrzynki korespondencyjne,
to zwerbowane osoby, które dysponują „bezpiecznym” adresem,
telefonem, faksem lub innym środkiem łączności, umożliwiającym
skrytą łączność między pracownikami kadrowymi a agentami.
Bardzo często pośredniczą oni w korespondencji między Centralą a
agentem działającym w innym kraju niż kraj zamieszkania
prowadzącego skrzynkę. Przewidujące GRU na prowadzących skrzynki
korespondencyjne wybiera najchętniej osoby w starszym wieku, które
w przypadku konfliktu zbrojnego (niekoniecznie z Rosją) nie
podlegałyby mobilizacji, co mogłoby przerwać łączność.
Rola prowadzących skrzynki kontaktowe
i skrytki jest podobna do roli agentów pośredniczących w
korespondencji, tyle, że obejmuje przede wszystkim materiały
wywiadowcze, instrukcje, pieniądze i różne przedmioty przekazywane
agentom przez pracowników kadrowych i odwrotnie. Na agentów
prowadzących skrzynki i skrytki werbuje się przede wszystkim
właścicieli małych sklepików i punktów usługowych, gdzie łatwo
jest coś przekazać pod pozorem zakupów. „Żywe” skrzynki
kontaktowe wypierane są coraz częściej przez „martwe”, czyli
umówione miejsca, w których można pozostawić rzecz nie widząc
się z nikim i nie będąc widzianym.
Specyficznymi
rodzajami agentury, istotnymi z punktu widzenia wojny informacyjnej,
są agenci wpływu oraz kategoria znana powszechnie w sowieckich
służbach pod mało pochlebną nazwą „gównojady”4.
Kto
wymyślił ten termin, nie wiadomo. Używano go zarówno w KGB jak i
w GRU. Mianem tym obdarzano obywateli krajów zachodnich, którzy
dobrowolnie, za darmo, niczym nie kaptowani, ani nie straszeni, byli
gotowi zdradzać swój kraj i współpracować ze Związkiem
Sowieckim. Byli to różnej maści zwolennicy jednostronnego
rozbrojenia, postępowi radykałowie, pacyfiści, internacjonaliści,
itp.
Trudno
ich było kwalifikować jako agentów, gdyż nikt ich nie werbował,
ale wykorzystywano ich w możliwie najszerszym stopniu, gdyż
ochotnie robili to, co im kazano. Z punktu widzenia wojny
energetycznej, czy prowadzenia dywersji zbrojnej, „gównojady”
nie były wielce przydatne, ale ich rola w wojnie informacyjnej jest
nie do przecenienia.
Trudno
bowiem znaleźć bardziej podatny materiał do manipulacji i medium
bardziej żarliwie rozpowszechniające wszelką dezinformację i
informację niszczącą. Co więcej „gównojady” są wspaniałymi
roznosicielami plotek i pogłosek oraz krzykliwym mięsem armatnim
każdej demonstracji, którą można później nagłośnić i
wykorzystać we własnych celach. Ponadto łatwo odciąć się od
nich bez ryzyka dekonspiracji, gdyż skruszony „gównojad” nie
jest w stanie udowodnić, że został zwerbowany np. w drodze
szantażu lub za wynagrodzeniem. Wręcz przeciwnie, łatwo jest
wiarygodnie przekonywać, że czynił to, co czynił dobrowolnie,
samodzielnie, bez podszeptów.
W
wojnie informacyjnej najgroźniejsza jest agentura wpływu.
Zgodnie
z amerykańską definicją, agent wpływu to osoba, która może być
wykorzystana do dyskretnego urabiania opinii polityków, środków
masowego przekazu i grup nacisku w kierunku przychylnym zamiarom i
celom obcego państwa5.
W
przeciwieństwie do wymienionych wyżej rodzajów agentów, agenci
wpływu nie zbierają, lecz rozpowszechniają informacje. Najczęściej
prawdziwe, ale z niszczącym komentarzem, także informacje
zmanipulowane i sfabrykowane. Można przyjąć, że agentura wpływu
prowadzi szczególnie obliczoną na długie lata dywersję
informacyjną. Swój jad sączy dyskretnie w środowiskach
decyzyjnych i opiniotwórczych, sterując je powoli w kierunku
samozniszczenia lub zniszczenia struktur państwa.
Wykrycie
agentury wpływu jest niezmiernie trudne, a udowodnienie działania
na rzecz obcego państwa praktycznie niemożliwe, gdyż każdy ma
prawo do głoszenia własnych poglądów.
Agent
wpływu nie wykrada tajemnic z sejfów i nie sposób go przyłapać
na „gorącym uczynku”.
Najczęściej
nie kontaktuje się potajemnie z oficerem prowadzącym i nie
otrzymuje od niego instrukcji wywiadowczej lub wynagrodzenia.
Wyjeżdża na jawne seminaria lub konferencje naukowe, pobiera
stypendia naukowe lub wykłada na zagranicznym uniwersytecie,
zagraniczni wydawcy publikują jego książki, otrzymuje nagrody
twórcze, spotyka się z politykami, ludźmi ze świata gospodarki i
nauki.
Zebrane
„wrażenia” ubrane we „własne przemyślenia” publikuje w
mediach lub rozpowszechnia w „politycznych salonach” albo podczas
spotkań z politykami i decydentami własnego kraju. Formalnie nie
robi nic nielegalnego, tylko skutki jego działalności są
niszczące.
W
przeciwieństwie do kanałów agenturalnych, które obowiązane są
do posłuszeństwa wobec prowadzącego, kanały
współpracujące wykonują
tylko te polecenia prowadzącego walkę informacyjną, które są
zbieżne z ich własnymi celami. Przykładowo w latach stanu
wojennego podziemna „Solidarność” prowadziła swoją walkę
informacyjną ze strukturami władzy PRL korzystając z pomocy
finansowej i materiałowej CIA, bowiem obie organizacje miały
wspólny cel – demontaż komunizmu.
Pracując
na rzecz obcego państwa oba wymienione wyżej kanały działają w
pełnej świadomości destrukcyjnego działania przeciwko strukturom
państwa, którego są obywatelami. Odmienny jest charakter kanałów
inspiracyjnych, które
nieświadomie lub półświadomie wykonują polecenia prowadzącego
walkę i tworzą chaos w strukturach przeciwnika, prowokując decyzje
i działania sprzeczne z jego interesami oraz dostarczają
przeciwnikowi informacje prowadzące do „samodzielnego”
podejmowania szkodliwych dlań decyzji.
Odpowiednio
zainspirowany człowiek, działaniem „w dobrej wierze” może
często wyrządzić większe szkody niż agent. Jego działań nie
ogranicza bowiem strach przed zdemaskowaniem. Lenin mówił o takich
ludziach „pożyteczni idioci”, działacz Kominternu, niemiecki
komunista Willi Muenzenberg nazywał ich „niewiniątkami”.
Muenzenberg
cynicznie wykorzystywał swoje „niewiniątka” –
intelektualistów zwabionych duchową solidarnością z
proletariatem, tak zwanych niezależnych pisarzy, wykładowców i
uczonych do szerzenia komunistycznej propagandy oraz do
uwiarygodniania kampanii „agit-prop” Kominternu, a także do
kamuflażu sowieckich działań wywiadowczych.
Opierając
się na otumanionych intelektualistach Muenzenberg zakładał w
latach dwudziestych gazety, wydawnictwa i kluby książki
kontrolowane przez Komintern, produkował filmy i wystawiał sztuki
teatralne gloryfikujące komunizm i Związek Sowiecki. Arthur
Koestler pisał, że nawet w Japonii ekipa Muenzenberga kontrolowała
bezpośrednio lub pośrednio 19 gazet i czasopism6.
Każdy z wymienionych wyżej kanałów
sterowniczych dzieli się z kolei na dwa rodzaje różniące się od
siebie postawionymi im zadaniami.
Są to:
piony
informacyjne, których
zadaniem jest zbieranie informacji o przeciwniku i jego otoczeniu
oraz przekazywanie zebranego materiału prowadzącemu walkę
informacyjną. Pion ten najbliższy jest tradycyjnemu szpiegostwu,
chociaż coraz częściej oparty jest na tak zwanym „białym
wywiadzie”, czyli na zbieraniu i analizowaniu informacji
pochodzących z ogólnie dostępnych źródeł.
piony
sterowniczo-dywersyjne
wywierające wpływ na system i struktury przeciwnika inspirując
decyzje prowadzące do samozniszczenia i blokując decyzje obronne.
Tym właśnie pionom powierza się m.in. zadanie opanowania środków
masowego przekazu przeciwnika, a jeśli już nie opanowanie, to
przynajmniej osiągnięcie maksymalnego wpływu na publikowane przez
nie treści. Piony te rozpowszechniają również wszelkie pogłoski,
prowadzą lub inspirują kampanie oszczerstw i półprawd, podsuwają
informacje zmanipulowane, sfabrykowane i niszczące, plasują agentów
na odpowiedzialnych stanowiskach państwowych, wprowadzają agenturę
wpływu do środowisk decyzyjnych i opiniotwórczych, inspirują
reformy i programy prowadzące do rozpadu struktur i samozniszczenia
państwa.
Jednym z podstawowych zadań w walce
informacyjnej jest rozpoznanie kanałów przeciwnika oraz ich pionów.
Rozpoznanie pionów sterowniczo-dywersyjnych jest łatwiejsze, niż
pionów informacyjnych, ponieważ można odwołać się do zasady „po
owocach ich poznacie”. Z tego tez względu w każdej profesjonalnej
służbie wywiadowczej piony te rozgranicza się konsekwentnie,
oddzielając przykładowo agenturę wywiadowczą od agentury wpływu.
Metody walki informacyjnej przeciwko
państwu
• Promocja
centralizacji decyzji w obozie przeciwnika z równoczesnym
osłabianiem powiązań poziomych.
Jest to swoista wertykalizacja państwa, do której należy dążyć,
ponieważ struktury scentralizowane są znacznie podatniejsze na
działania sterowniczo-dywersyjne od struktur horyzontalnych,
opartych na sieciowych powiązaniach grup społecznych.
Scentralizowane
struktury odzwyczajają się szybko od samodzielnego myślenia i
podejmowania decyzji, przez co paraliżuje je sam brak bodźców
płynących od centralnego kierownictwa. Dlatego łatwiej jest
rozmontować metodami walki informacyjnej państwo totalitarne, niż
państwo oparte na swobodach społecznych z wolnymi obywatelami,
mającymi poczucie własnej wartości.
• Inspirowanie
błędnej polityki kadrowej, przede wszystkim na szczeblu decyzyjnym.
Nie jest przy tym konieczne plasowanie na decyzyjnych stanowiskach
własnej agentury. Wystarczy promowanie osób ambitnych, kłótliwych,
niekompetentnych i podatnych na szantaż. Cechy te wystarczą, żeby
przy odpowiednim sterowaniu osoby te doprowadziły szybko do chaosu
decyzyjnego i sporów prowadzących do decyzyjnego paraliżu i w
konsekwencji do stopniowej niewydolności struktur państwowych
uwikłanych w walki wewnętrzne.
• Penetracja
centralnego ośrodka decyzyjnego i rozbudowa własnych kanałów
inspiracyjnych, przede wszystkim agentury wpływu.
Najlepszymi agentami wpływu są doradcy, którzy inspirują
decydentów, ale sami są mniej narażeni na zdemaskowanie, gdyż to
nie oni podpisują decyzje i odpowiadają za ich ułomności.
• Inspirowanie
błędnych decyzji podejmowanych przez organa centralne przeciwnika,
co przy wertykalnej strukturze i braku mechanizmów samokontroli
prowadzi do szybkiego przełożenia tych błędów na realne szkody
dla interesu państwa
• Inspirowanie
nadmiaru decyzji podejmowanych przez organa centralne przeciwnika,
co skutecznie blokuje samodzielność i inicjatywę aparatu
wykonawczego struktur państwowych i powoduje ich przeciążenie
pracą nie przynoszącą wymiernych efektów.
• Inspirowanie
tarć i walk wewnętrznych.
• Demontaż
mechanizmów samosterowania społecznego,
zwłaszcza w centralnym ośrodku decyzyjnym przeciwnika. Szerzenie
demoralizacji, dezinformacji, korupcji, indyferentyzmu ideologicznego
pod przykryciem apolityczności. Rozkład tradycyjnego systemu
prawnego opartego na odwiecznym systemie wartości oraz obywatelskim
poczuciu sprawiedliwości i zastąpienie go tworzonymi masowo
przepisami prawnymi. Należy pamiętać, że państwo prawa, to coś
zupełnie innego niż państwo praworządne. Państwo prawa, to
państwo przepisów regulujących wszystko aż do absurdu, ale
niekoniecznie zgodnie z prawem naturalnym.
• Blokowanie
przepływu informacji i dezorganizacja tych elementów państwa
przeciwnika, które zajmują się przetwarzaniem informacji.
Może to być przykładowo kampania zasypywania instytucji
państwowych fałszywymi donosami, których sprawdzenie pochłania
czas, środki i energię.
• Nasyłanie
masowej agentury, łatwej stosunkowo do wykrycia, ale odwracającej
uwagę i pochłaniającej czas oraz środki kontrwywiadu.
Kampania taka pozwala działać swobodniej najcenniejszej agenturze
uplasowanej na szczeblu decyzyjnym przeciwnika.
• Przechwytywanie
dobrych inicjatyw kierownictwa przeciwnika przez piony informacyjne,
a potem wypaczanie ich aż do karykaturalnych rozmiarów przez piony
sterowniczo-dywersyjne, co
zniechęca do tych inicjatyw atakowane społeczeństwo.
Główne obiekty działań
agresywnych w wojnie informacyjnej.
Wprawdzie ilość rozwiązań
agresywnych w wojnie informacyjnej jest wielka, to jednak można
wyróżnić pewne prawidłowości i ustalić listę obiektów, które
są najczęściej atakowane. I takimi są:
Kręgi
opiniotwórcze.
Początkowo
kaptowane są poszczególne osoby, którym powierza się potrójne
zadanie: typowanie kolejnych osób wartych skaptowania, urabianie
osób wpływowych oraz urabianie szerokiej opinii publicznej drogą
publikacji w mediach opinii sygnowanych przez siebie. W pierwszym
rzędzie kaptowani są ludzie młodzi i ambitni, których karierą
można sterować plasując ich w zaplanowanych miejscach struktur
atakowanego państwa i dużym prawdopodobieństwem, że będą, z
biegiem czasu, awansować. Jednocześnie drogą jawną i tajną
kreuje się skaptowanych na „autorytety”. Sposoby są różne. Od
przyznawania prestiżowo brzmiących nagród i honorów, przez
stypendia i pomoc w uzyskaniu stopni naukowych, po promowanie w
ramach uprawianej profesji przy pomocy już posiadanej agentury
wpływu.
Kiedy grupa skaptowanych staje się
liczniejsza można przystąpić do urabiania całych środowisk
opiniotwórczych tworząc sztucznie „modę” na pewne poglądy
oraz organizując profesjonalny ostracyzm wobec myślących inaczej.
Media.
W pierwszej
fazie przejmowana jest kontrola nad treściami rozpowszechnianymi
przez organizacje medialne. Do jej osiągnięcia wykorzystuje się
skaptowane wcześniej osoby z kręgów opiniotwórczych oraz w
środowiskach dziennikarskich.
Wykreowanym
przez siebie „autorytetom” poleca się umieszczać w środkach
masowego przekazu artykuły, wypowiedzi, wywiady, opinie oraz
zabiegać o udział w dyskusjach organizowanych przez media
elektroniczne. Skaptowanym wcześniej dziennikarzom poleca się (a
nie skaptowanym sugeruje się) publikować materiały wytypowanych
osób, zapraszać je do udziału w debatach, robić z nimi wywiady.
Wbrew pozorom inspiracja taka nie jest trudna, nawet, jeśli nie ma
się licznych dziennikarzy w swojej „stajni”. Środki masowego
przekazu przejawiają „instynkt stadny” i z góry można liczyć,
że umiejętnie wykreowany autorytet szybko stanie się „modny” i
będzie chętnie zapraszany przed kamerę, mikrofon oraz na prasowe
łamy. Kiedy moda na jeden „autorytet” minie (trwa zazwyczaj
kilka miesięcy), to nie jest trudno podstawić mediom inny.
Na
treści publikowane przez media można też wpływać za
pośrednictwem własnej agentury wśród dziennikarzy.
Taktykę
tę od ponad 100 lat stosują Rosjanie.
Działająca
w Paryżu od lat 80-tych XIX wieku Agentura Zagraniczna carskiej
Ochrany miała na swojej liście płac dziesiątki dziennikarzy oraz
płaciła tysiące rubli miesięcznie w subsydiach m.in. dla gazet Le
Figaro, Echo de Paris i Gaulois7.
Równocześnie
carskie ministerstwo finansów przepłacało francuskich
dziennikarzy, żeby tworzyli przychylny klimat dla rosyjskich starań
o kolejne pożyczki zagraniczne. Paryski przedstawiciel ministerstwa
Artur Raffałowicz miał w kieszeni wszystkie liczące się gazety
francuskie z wyjątkiem socjalistycznej (potem komunistycznej)
L’Humanite.
Po
przegraniu wojny z Japonią w 1905 roku, Raffałowicz wydawał
miesięcznie do 200.000 franków na łapówki dla dziennikarzy, żeby
minimalizowali porażkę Rosji8.
Z
doświadczeń Ochrany korzystała od swoich pierwszych dni CzeKa
subsydiując dziesiątkami tysięcy funtów ukazujący się w
Wielkiej Brytanii socjalistyczny dziennik Daily Herald9,
który „odpłacił się” w 1920 roku medialnym patronatem nad
zorganizowanym przez skomunizowany związek zawodowy dokerów
bojkotem transportów broni i amunicji dla armii polskiej.
Przygotowując
globalne przywództwo Związku Sowieckiego, KGB miało na swych
usługach tysiące dziennikarzy na całym świecie, dzięki czemu
mogło prowadzić koronkowe operacje dezinformacyjne rozpisane na
kilka lub kilkanaście krajów.
Skutki
tych operacji wracają echem nawet dzisiaj, jak choćby „działania
aktywne” Służby A Pierwszego Zarządu Głównego KGB z lat
80-tych XX wieku obliczone na zrzucenie winy za pojawienie się
wirusa HIV na amerykański program wojny biologicznej. Sfabrykowaną
w Jaseniewie pod Moskwą historię AIDS przedrukowała w pierwszym
półroczu 1987 roku prasa ponad 40 krajów rozwijających się. Na
fabrykację KGB dały się nawet wziąć konserwatywny dziennik
londyński Daily Express, brytyjski kanał telewizyjny Channel 4 oraz
niemiecka Deutschland Rundfunk10.
Kupowaniem dziennikarzy zajmują się
wyspecjalizowane służby wielu krajów i opis tylko najbardziej
drastycznych przykładów zająłby gruby tom formatu książki
telefonicznej.
W drugiej fazie przejmowania kontroli
nad środkami masowego przekazu danego kraju następuje nabywanie już
istniejących organizacji medialnych lub tworzenie własnych.
Ponieważ otwarte przejęcie przez instytucje państwowe jednego
kraju środków masowego przekazu w innym kraju nieuchronnie
doprowadziłoby szybko do zdemaskowania wrogich zamiarów, kontrolę
nad mediami zdobywa się za pośrednictwem firm prywatnych pod osłoną
swobód gospodarki rynkowej. Można w tym celu założyć specjalnie
firmę lub firmy o zakamuflowanym kapitale państwowym lub skłonić
do współpracy i wykorzystać prywatne organizacje medialne własnego
kraju w zamian za różnego rodzaju mniej lub bardziej utajnione
subsydia. Mogą to być przykładowo zwolnienia podatkowe, ulgi
celne, ulgi pocztowe, itp.
Kamuflaż można posunąć jeszcze
dalej i przejmować media „pod fałszywą flagą”, czyli
pozorując, że nabywający organizację medialną jest prywatną
firmą z kraju trzeciego, o kapitale zupełnie nie związanym z
info-agresorem.
Organizacje medialne, których nie
można przejąć albo nie udało się opanować za pośrednictwem
szeroko pojętej agentury, można kontrolować poprzez źródła
informacji. Koszty pozyskiwania informacji – to znaczy koszty
utrzymania korespondentów, współpracowników, wysyłania
reporterów, prowadzenia archiwów, itp. – są wysokie i redakcje
chętnie korzystają z usług agencji prasowych. Dlatego uzyskanie
kontroli nad istniejącymi agencjami prasowymi lub założenie
własnych należy do podstawowych zadań w programie przejmowania
mediów.
Partie
polityczne.
Z uwagi na
ich zhierarchizowanie oraz wymóg dyscypliny partyjnej opanowanie
informacyjne partii najłatwiej przeprowadzić poprzez uzyskanie
kontroli nad poszczególnymi działaczami oraz nad finansami
ugrupowania. Udzielanie sekretnych subwencji może przybierać różne
formy, od wręczonej dyskretnie paczki banknotów, po tani kredyt
przed kampanią wyborczą udzielony dla niepoznaki przez bank w kraju
trzecim. Bardziej skomplikowane jest kontrolowanie ugrupowania
politycznego za pośrednictwem uplasowanej wewnątrz agentury wpływu,
gdyż z natury ambitni politycy zazwyczaj z trudem podporządkowują
się linii myślenia narzucanej im przez partyjnych kolegów.
Bardziej podatni są na opinie doradców, ekspertów, autorytetów,
komentarze mediów oraz wyniki sondaży opinii publicznej. Stąd dla
pionu sterowniczo-dywersyjnego łatwiej jest manipulować partią z
zewnątrz niż wewnątrz. Natomiast wewnątrz powinni działać
agenci pionu informacyjnego.
Struktury
państwa.
Atak na
struktury państwa finalizuje agresję informacyjną. Jeżeli bowiem
uda się wprowadzić chaos i spowodować erozję instytucji
państwowych albo wypaczyć ich funkcjonowanie w takim stopniu, żeby
działały przeciwko interesom państwa i jego obywateli, to państwo
zostanie ubezwłasnowolnione i praktycznie nic już nie będzie stało
na przeszkodzie w całkowitym podporządkowaniu go woli i interesom
info-agresora. Dlatego też w działaniach przeciwko strukturom
państwa wykorzystuje się wszystkie wymienione dotychczas sposoby i
formy walki informacyjnej. Powodzenie zależne jest przede wszystkim
od odpowiedniego zgrania różnych elementów w jedną całość,
która doprowadzi to rozpadu mechanizmów samosterowania społecznego
i do samozniszczenia państwa, do stanu podobnego nieco do wojny
domowej wszystkich z wszystkimi. W takiej sytuacji info-agresorowi
nie będzie trudno skłonić społeczność międzynarodową do
zaaprobowania przejęcia pogrążonego w wewnętrznym chaosie państwa
w imię zachowania szeroko pojętego bezpieczeństwa
międzynarodowego.
Główne obiekty działań niszczących
w wojnie informacyjnej.
W wojnie informacyjnej obiektem
wyznaczonym do zniszczenia może być praktycznie każda dziedzina
życia społecznego, gdyż celem jest generalne osłabienie
atakowanego społeczeństwa, aż do wprowadzenia go w stan uległości.
Najczęściej atakowane są:
Materiał
ludzki.
Podobnie
jak w wojnach energetycznych, celem ataków informacyjnych są
ludzie. Interes agresora, zarówno energetycznego jak informacyjnego,
wymaga biologicznego osłabienia atakowanego społeczeństwa, żeby
uruchomić mechanizm instynktu samozachowawczego, który nakazuje
podporządkować się posłusznie w imię przetrwania narodu. Stąd
bierze się promocja aborcji i eutanazji, zachęcanie do emigracji,
lansowanie modelu rodziny 2+1+pies, itp.
Struktury
społeczne.
Niemal
wszystkie działania z zakresu manewrowania społecznego obliczone są
na rozbicie porządku społecznego. Od opluwania uznanych autorytetów
i podsuwania w zamian wykreowanych przez siebie, przez rozbijanie i
niszczenie wpływowych środowisk, niezależnych a cieszących się
szacunkiem stowarzyszeń, grup i organizacji profesjonalnych, aż po
rozbijanie rodziny. Celem tych działań jest zatomizowanie
zaatakowanego społeczeństwa w stopniu wykluczającym spontaniczne
zorganizowanie oporu. Ludzie pozbawieni zaplecza w postaci rodziny,
krewnych, przyjaciół, sąsiadów są nie tylko podatniejsi na
manipulacje, gdyż nie mają z kim skonfrontować własnych poglądów,
ale również tracą wolę oporu nie widząc sensu w indywidualnym
proteście.
Gospodarka.
Ekonomiczne
osłabienie atakowanego państwa i wprowadzenie chaosu w jego
gospodarce zwiększa skuteczność działań informacyjnych. Zubożone
społeczeństwo jest podatniejsze na manipulacje, gdyż dotarcie do
informacji prawdziwej wymaga czasu, wysiłku i pieniędzy, a tego
brak ludziom goniącym za chlebem. Wojna gospodarcza jest
skrzyżowaniem zmagań informacyjnych i energetycznych, a zatem
wymaga osobnego omówienia.
Nauka i
kultura.
Wiedza jest
najlepszą tarczą przeciwko informacyjnej agresji, a zatem nauka i
kultura są sferami życia społecznego niszczonymi szczególnie
zajadle. W czasie II wojny światowej Niemcy starali się fizycznie
wyeliminować polską elitę naukową i kulturalną, a życie naukowe
i kulturalne ograniczyli do szkół zawodowych i półpornograficznych
teatrzyków rewiowych. W latach rządów Stalina w Związku Sowieckim
odcięto środowiska kulturalne i naukowe (poza kompleksem
zbrojeniowym) od kontaktów międzynarodowych. Współcześni
info-agresorzy twórczo przetwarzają niemiecko-sowieckie osiągnięcia
rezygnując tylko z działań energetycznych na rzecz stopniowego
wymóżdżenia społeczeństw wyznaczonych do podporządkowania.
Najbardziej wartościowe jednostki ze świata kultury i nauki
skłaniane są do emigracji zachętami ekonomicznymi lub możliwością
szerszego rozwoju profesjonalnego. Działaniami z zakresu dywersji
informacyjnej i manipulacji oraz kanałami agenturalnymi ogranicza
się możliwości rozwoju naukowego i kulturalnego, zamyka instytuty
naukowe, otwiera pseudouczelnie stanowiące konkurencję dla uznanych
placówek akademickich. Pauperyzuje środowiska naukowe i twórcze,
likwiduje biblioteki, placówki kulturalne i naukowe, obniża poziom
nauczania w szkołach, itp.
Obrona przez info-agresją.
Z uwagi na nieskończoność rozwiązań
agresywnych, trudno jest napisać skrypt obrony przez informacyjną
agresją. Ponieważ w wojnie informacyjnej polem walki jest ludzka
świadomość, najistotniejszym elementem obrony jest zdać sobie
sprawę z tego, że jest się atakowanym. Info-agresor może sączyć
swój informacyjny jad bezkarnie tak długo, jak zatruwani nie są
świadomi zagrożenia. Potem skuteczność działań
sterowniczo-dywersyjnych gwałtownie maleje.
Na
poziomie państwa istnieją wyspecjalizowane służby, które winny
bronić kraj i obywateli przed informacyjną agresją.
Jeżeli
robią to skutecznie demontaż struktur państwowych i zniewolenie
obywateli metodami walki informacyjnej staje się bardzo trudne lub
wręcz niemożliwe.
II
Rzeczpospolita miała taką wyspecjalizowaną służbę - Oddział II
Sztabu Głównego, popularnie zwany „dwójką”. Był on tak
skuteczny, że chociaż zniewolić Polskę metodami informacyjnymi
usiłowały Niemcy i Związek Sowiecki nie potrafiły doprowadzić do
erozji struktur państwowych i trzeba było sojuszu i uderzenia dwóch
najpotężniejszych wówczas na świecie armii lądowych, żeby
opanować nasz kraj.
Na poziomie obywateli możliwości
obrony w sferze prawa są niewielkie. Poza nielicznymi wyjątkami
(zeznania pod przysięgą) wolno bezkarnie kłamać publicznie.
Konstytucja nie zabrania politykom uciekać się do kłamstw. Nawet
prezydentowi i premierowi. „Autorytety” nie mają obowiązku
szerzyć prawdy, mogą pleść bzdury pod warunkiem, że będą one
mądrze brzmiały i będzie je ktoś publikować. Prawne
ograniczenia, które obowiązują media są tak mało precyzyjne, że
w zasadzie uchodzi im niemal każde kłamstwo lub inteligentne
oszczerstwo.
W sytuacji, gdy brak formalnych zapór
dla dezinformacji rośnie gwałtownie znaczenie samoobrony obywateli,
indywidualnego oporu przed zalewem kłamstwa.
I w tej sferze można wyróżnić
następujące czynniki obronne:
• możliwie
szeroka wiedza. Im więcej wiemy generalnie i o przeciwniku, tym
łatwiej nam rozpoznać i odeprzeć dezinformację, wykryć
fabrykację i ustrzec się manipulacji.
• korzystanie
z różnorodnych źródeł informacji, ułatwia ich weryfikację, a
po wykryciu informacji zmanipulowanych lub sfabrykowanych umożliwia
lokalizację źródła dezinformacji.
• wiedza
o sobie, o swoich silnych i słabych stronach.
• unikanie
myślenia, że przeciwnik myśli i zachowuje się tak jak ja. Takie
myślenie, to najpewniejsza droga do samo-dezinformacji. Należy
zakładać, że przeciwnik jest inteligentny i przewrotny.
• czujność
- należy być zawsze przygotowanym na nieznane techniki, metody i
rozwiązania.
• ustawiczne
kształtowanie i umacnianie porządku moralnego opartego o system
odwiecznych wartości, gdyż jest to najskuteczniejszy mechanizm
samosterowania społecznego zarówno na płaszczyźnie ośrodka
decyzyjnego jak i całej społeczności (narodu). Porządek ten można
i należy wpajać na poziomie rodziny, ponieważ wyniesione z domu
solidnie ukształtowane zasady są niezwykle trudne do wykorzenienia.
Wiarygodność informacji sprawdza się
w oparciu o posiadaną wiedzę, wiarygodność posiadanej wiedzy w
oparciu o przestrzegane zasady moralne, wiarygodność zasad
moralnych w oparciu o 10 przykazań.
Rafał Brzeski
----------------------------------------
Przypisy
[1]
Większość
wymienionych poniżej terminów, pochodzi z prac cybernetyka doc.
Józefa Kosseckiego, teoretyka i praktyka potajemnych działań
inspiracyjnych.
[2]
North Atlantic
Treaty Organization, Intelligence
Doctrine,
paragraf 104
[3]
Security
Service Act,
1989, 1 (2)
[4]
Wiktor Suworow, GRU,
Warszawa, Adamski i Bieliński, 2002, s. 169-171
[5]
Norman Polmar, Thomas B. Allen, Księga Szpiegów: Encyklopedia,
Warszawa, Magnum, 2000, s.14
[6]
Arthur Koestler, The Invisible
Writing, London, Hutchinson,
1969, s. 253
[7]
Rita T. Kronenbitter, Paris
Okhrana 1885-1905, w Okhrana:
The Paris Operations of the Russian Imperial Police,
Central Intelligence Agency, 1997, s. 30
[8]
Christopher Andrew, Oleg Gordijewski, KGB,
Warszawa, Bellona, 1997, s.38
[9]
Christopher Andrew, Secret Service, London, Heinemann, 1985, s. 264
[10]
Christopher Andrew, Oleg Gordijewski, KGB,
Warszawa, Bellona, 1997, s.551
Rafał Brzeski
ur. 1946
Dziennikarz, tłumacz i historyk,
ekspert ds terroryzmu, wywiadu i kontrwywiadu.
Do jego najważniejszych książek
należą:
Purpurowy Kod (2000)
Strzał w próżni? (1984)
Enigma ląduje w Normandii (1982)
Strzał w próżni? (1984)
Enigma ląduje w Normandii (1982)
Uwaga: Autor zezwala na kopiowanie i
wykorzystanie powyższego tekstu pod ścisłym warunkiem
niewprowadzania żadnych zmian czy skrótów w tekście. Dołączamy
do tego wymóg podania źródła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz